Kosmetyki obecne na naszych półkach mają za zadanie ułatwić i uprzyjemnić nam życie, nie ma więc potrzeby ani sensu z nich zrezygnować. Warto jednak zastanowić się nad świadomym wyborem takich specyfików tzn. mniej sugerować się reklamą lub opinią sprzedawcy, a raczej spojrzeć na skład produktu.
Oczywiście nie każdy z nas jest chemikiem, nie każdy ma czas lub ochotę czytać, analizować i porównywać składy. Dla własnej wygody warto stworzyć sobie swoją własną ‘czarną listę’ składników i z nią wybrać się na zakupy.
To nie jest tak, że na rynku są dostępne kosmetyki niebezpieczne, ponieważ nie byłoby to zgodne z obowiązującym producentów prawem, musisz jednak wziąć pod uwagę, że nawet jeżeli ilość danej substancji jest bezpieczna w jednym kosmetyku, to jeżeli w ciągu dnia użyjesz takich kosmetyków więcej – dopuszczalne stężenie danej substancji kumuluje się, po jednym dniu, po kilku dniach, a także po kilku latach…
Nie wiemy również, jakie są długofalowe skutki używania różnego rodzaju surowców, czasami niektóre składniki są wycofywane z kosmetyków po kilku latach normalnego i rzekomo ‘bezpiecznego’ stosowania (np. kancerogenny oxybenzone w kremach przeciwsłonecznych).
Mając to wszystko na uwadze zapraszam do zapoznania się z moją czarną listą, nie panikuję, nie rwę włosów z głowy, po prostu wybieram, to co korzystniejsze dla mojej cery i zdrowia całego organizmu. Po co się smarować czymś średnim, o wątpliwym działaniu, jeżeli natura oferuje nam takie skarby jak masło kakaowe? 🙂
1.Parafina, olej mineralny i inne pochodne ropy naftowej
Tak właśnie, to nie jest błąd drukarski – większość oliwek, balsamów, kremów (nawet – o zgrozo! – dla dzieci) zawiera produkt uboczny destylacji ropy naftowej, czyli parafinę. Oczywiście producenci zapewniają, że to produkt niesamowicie oczyszczony, świetny, idealny dla azs-owców, atopowców, same ochy i achy. Ale czy naprawdę chcesz to nakładać na Swoją skórę?
O ile lepsza dla Twojej skóry oraz skóry Twojego dziecka byłaby np. oliwka migdałowa? Ale oleje mineralne są dla producentów sto razy tańsze, świetnie zwiększają objętość produktów, więc się opłaca.
Parafina ma czynić skórę gładką i elastyczną.Tak naprawdę jest to jedynie efekt pozorny, ponieważ wciska się ona w pory skóry, wypełnia je, tworzy wrażenie jednolitej powierzchni jednocześnie blokując kanały łojowe. W ten sposób tworzą się pryszcze, zaskórniki, skóra jest coraz bardziej zanieczyszczona, wygląda niekorzystnie. Kupujemy kolejne kosmetyki, które mają nam pomóc, ale zamiast tego wysuszają, więc znowu ‘nawilżamy’ skórę preparatami z parafiną i koło się zamyka. Dodatkowo parafina stosowana przez dłuższy czas zakłóca własny, naturalny mechanizm nawilżania skóry, prowadząc do jej wysuszenia.
Nie wierzysz? A może zdarzyło Ci się coś takiego: smarujesz ręce 3 razy dziennie, a one nadal są przesuszone? Jeżeli w składzie kremu znajdziesz któryś z podanych niżej składników, to już wiesz dlaczego…
Paraffinum Liquidum, Paraffin, Synthetic Wax, Isoparaffin, Mineral Oil, Vaseline, Petrolatum, Ceresin, Isododecane, Isobutane, Isohexadecane, Ozokerite, Cera Microcristallina.
2. Konserwanty
Oczywiście konserwanty są potrzebne w kosmetykach, ponieważ zapobiegają rozwojowi pleśni i grzybów, które również są groźne dla naszego zdrowia. Kosmetyk całkowicie pozbawiony konserwantów byłby zdatny do użytku jedynie przez kilka dni, a nikt z nas nie ma czasu, żeby co kilka dni robić lub kupować nowy produkt. Dlatego nie jest wskazane unikanie konserwantów, należy tylko unikać tych toksycznych lub niekorzystnie działajacych na skórę.
Najlepiej, jeżeli kosmetyk zawiera łagodne konserwanty takie jak np. Potasium Sorbate lub Sodium Benzoate (stosowane również w przemyśle spożywczym) lub Dehydroacetic Acid. W kosmetykach samorobionych można stosować olejki eteryczne lub alkohol (w małym stężeniu), takie kosmetyki nie będą miały wprawdzie rocznej gwarancji, ale kto z nas zużywa krem dłużej niż 2 miesiące?
Zwróć szczególną uwagę i unikaj kosmetyków z tymi konserwantami:
Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Triclosan, Phenoxyethanol, Cetrimoniumbromide, Methyldibromoglutaronitrile, Cetylpyridinium Chloride, Chlorhexidine oraz wszystkie parabeny np. Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Isobutylparaben, Benzylparaben.
Jeżeli na swojej skórze zauważysz zaczerwienienia, pokrzywkę, wypryski i czujesz dokuczliwy świąd, bardzo prawdopodobne, że to któryś z konserwantów jest tego przyczyną.
3.Formaldehyd
Formaldehyd to trujący gaz, drażniący drogi oddechowe i oczy, uwalniający się z formaliny. W produktach kosmetycznych stosuje się go jako środek bakteriobójczy oraz konserwant. Występuje w większości lakierów do paznokci i produktów do pielęgnacji i stylizacji włosów. Czasami można go znaleźć w płynach do kąpieli, kosmetykach kolorowych oraz samoopalaczach.
Formalina jest niestety silnym alergenem kontaktowym, może powodować podrażnienia układu oddechowego i oczu. Przy długotrwałym stosowaniu może powodować podrażnienia skóry lub długotrwałe alergie skórne w postaci rumieni, wyprysków, liszajów i swędzącej egzemy. Formalina jest również podejrzewana o działanie kancerogenne.
Formaldehyd, formalina lub uwalniacze formaldehydu kryją się pod tymi nazwami:
Benzylhemiformal, 5-Bromo-5-nitro-1,3-dioxane = Bronidox, Diazolidinyl Urea, Imidazolidinyl Urea, Quanternium-15, DMDM Hydantoin, Methenamine, Glutaral, Hexetidine, Iodopropynyl Butylcarbamate.
Uwaga! Jeżeli używasz lakierów zawierających formalinę (Tosylamide/Formaldehyde Resin), wysypka nie musi się pojawić na dłoniach, może pojawić się na szyi lub twarzy, czyli miejscach, które często dotykasz. Weź to pod uwagę, jeżeli zastanawiasz się, co może być przyczyną Twojego uczulenia.
4. Sulfaty– SLS, SLES i inne
Są to tanie detergenty syntetyczne stosowane od dawna w przemyśle do odtłuszczania i mycia urządzeń oraz pomieszczeń. Obecnie wystepują w praktycznie każdym szamponie, żelu myjącym lub płynie do kąpieli. Są chętnie stosowane przez producentów, ponieważ powodują lepsze pienienie się produktu, przez co ten sprawia wrażenie skuteczniejszego.
Niestety regularne stosowanie sulfatów ma niekorzystne działanie na skórę naszego ciała:
- Przesuszają i podrażniają skórę, niszcząc naturalny płaszcz lipidowy skóry.
- Wywołują świąd skóry i pokrzywki.
- Przyczyniają się do powstawania guzków zapalnych i cyst ropnych (także prosaków).
- Podrażnienie oczu (również bardzo poważne!).
- Powodują swędzenie skóry głowy, łupież, łamliwość i wypadanie włosów.
- Sulfaty czyszczą naszą skórę tylko pozornie, ponieważ są zbyt agresywne, skóra broni się wydzielając jeszcze więcej łoju, włosy bardziej się przetłuszczają, więc znowu sięgamy po żel i szampon i tak w kółko.
Zastanawiasz się czemu po kąpieli w wannie lub pod prysznicem Twoja skóra jest taka przesuszona? Spójrz na skład żelu pod prysznic, czy nie znajdują się tam:
Sodium Lauryl Sulfate, Sodium Laureth Sulfate, Sodium Myreth Sulfate oraz wszystkie inne substancje z końcówką ‘Sulfate’.
5. Glikole polietylenowe (PEG) i glikole polipropylenowe (PPG)
Glikole polietylenowe (PEG) i glikole polipropylenowe (PPG) są używane w przemyśle kosmetycznym na szeroką skalę jako rozpuszczalniki, emulgatory oraz czynniki nadające kosmetykom konsystencję emulsji.
Do produkcji zarówno PEG jak i PPG wykorzystuje się tlenek etylenu, trujący gaz. Glikole mogą więc zawierać cząsteczki trującego gazu lub być zanieczyszczone dioksanem (czyli eterem). Zarówno dioksan jak i tlenek etylenu uszkadzają strukturę genetyczną komórek i zostały uznane za substancje rakotwórcze.
Wszystkie glikole uwrażliwiają skórę na zanieczyszczenia obecne w środowisku oraz inne drażniące substancje zawarte w kosmetykach, co oznacza, że takie niekorzystne dla nas substancje łatwiej przenikają przez skórę. Szkodliwość Peg-ów jest często widoczna poprzez stany zapalne skóry twarzy i pachwin, reakcje alergiczne, wysypki i podrażnienie skóry.
Glikole zazwyczaj obecne są w płynach i żelach myjących, pastach do zębów, balsamach i dezodorantach.
Unikaj kosmetyków zawierających PEG i PPG oraz końcówkę „-eth”:
np. PEG-40 Sorbitan Diisostearate, PPG-15 Stearate, Glycereth-7 Benzoate, Myreth-3 Myristate
6. Filtry chemiczne
Nie należy, a nawet nie warto, całkowicie rezygnować z ochrony słonecznej, ponieważ jest ona bardzo ważna dla naszej cery. W miarę możliwości warto jednak sięgnąć po filtry mineralne (całkowicie bezpieczne, ale nieco mniej skuteczne i trudniejsze w aplikacji) lub po mieszaninę filtrów chemicznych i mineralnych.
Najtrudniejszym zadaniem jest jednak znalezienie produktu, który będzie zawierał bezpieczne filtry chemiczne. Niestety z badań naukowców wynika, że niektóre z filtrów mogą działać kancerogennie (Oxybenzone) lub stają się filtrami przenikającymi tzn. przenikają do krwiobiegu i naśladują działanie hormonów, co może być niebezpieczne zwłaszcza dla kobiet w ciąży, kobiet karmiących i małych dzieci.
Uwaga! Wbrew pozorom filtry przeciwsłoneczne występują nie tylko w preparatach do opalania, ale także w ‘zwykłych’ kremach na dzień oraz balsamach. Z moich obserwacji wynika, że niemal każdy krem z SPF zawiera Ethylhexyl Methoxycinamate (EHMC), który został sklasyfikowany jako filtr przenikający.
Unikaj również następujących substancji:
Butyl Methoxydibenzoylmethane (BMDM), Isoamyl Methoxycinamate (IMC), 4-Methylbenzylidencamphor = 4-MBC, 3-Benzylidencamphor = 3BC, Octyl-Methoxycinamate = OMC, Benzphenone-3 = Oxybenzon, Oxybenzone, Homosalate = Homomethylsalicylat = HMS, Octyl-Dimethyl-Para-Amino-Benzoic-Acid = OD-PABA, Benzophenone-2 = BP-2, Butyl-Methoxydibenzoylmethane (BM-DBM)
7. Sztuczne kompozycje zapachowe i barwniki
Zarówno zapachy jak i barwniki są substancjami bardzo często podrażniającymi i uczulającymi, więc generalnie warto stosować się do zasady, że im mniej kolorowe i delikatniej pachnące są produkty, tym lepiej. Jeżeli jest taka możliwość warto zawsze wąchać kosmetyki (poprosić o próbki) i gdy zapach jest bardzo intensywny, a my mamy wrażliwą skórę, zrezygnować z zakupu.
Naturalne olejki np. z rumianku, również mogą uczulać, ale jeżeli sami przygotowujemy kosmetyki możemy użyć innego olejku lub nie dodawać zapachu w ogóle.
Niestety producenci nie mają obowiązku wyszczególnienia użytych substancji zapachowych, więc najczęściej na opakowaniu podają jedynie: „Fragrance” lub „Parfume”, zazwyczaj jednak jeżeli nie podano inaczej możemy przyjąć, że zapach jest syntetyczny.
Farby i barwniki oznacza się symbolem CI oraz numerem, naturalne barwniki występują pod numerami CI 75100 – CI 77947. Inne barwniki CI są pochodzenia syntetycznego i w trosce o dobro naszej skóry najlepiej ich unikać.